Facebook ikonka prawy margines

Deyna, Legia i tamte czasy

,
Deyna,  Legia i tamte czasy

Stefan Szczepłek : Deyna, Legia i tamte czasy. – Ruda Śląska, 2012.

Zbliżały się igrzyska olimpijskie. Nowym trenerem reprezentacji został Kazimierz Górski. Zaczął w maju 1971 roku od zwycięstwa w wyjazdowym meczu ze Szwajcarią w Lozannie. I tak nastała złota era polskiej reprezentacji. Zmieniło się także życie Kazimierza Deyny. Do października roku 1968 pełnił zasadniczą służbę wojskową. Mieszkał w ośrodku sportowym obok stadionu, ale poza pierwszym miesiącem tzw. unitarki, nikt nie traktował go jak żołnierza. Raz tylko zdarzyło się, że jego dowódcę w jednostce uprzedzono o kontroli, zebrał więc swoich podwładnych – sportowców, żeby im się dobrze przyjrzeć. Stanęło kilku mistrzów sportu, którzy w nienoszonych na co dzień mundurach wyglądali jak ostatnie ofiary. Wszystkich wysłano do fryzjera. Kazik nawet nie próbował dyskutować. Od razu pobiegł do trenera Vejvody, bo tylko on był dla niego autorytetem we wszystkich sprawach, i dopiero przed nim zaczął lamentować. Wtedy kto nie miał plerezy, ten się wśród dwudziestolatków nie liczył. Pan Jaroslav popatrzył, poklepał Kazika po plecach i powiedział: – Kaziu, ja ciebie rozumiem, ale jak cię piłka zobaczy, to się przestraszy. Poproś fryzjera, żeby chociaż skrócił ci te „kotlety” na policzkach. Rad nie rad, skrócił, ale szybko odrosły. I choć zmieniały się mody a lata mijały, Kazik zawsze nosił długie baczki. W Polsce, w Anglii i w Stanach (...). (Fragment książki)

Książka dostępna w Wypożyczalni dla Dorosłych