Facebook ikonka prawy margines

Magdalena Piekorz, Ewa Kopsik „Nieobecność”

,
Magdalena Piekorz, Ewa Kopsik „Nieobecność”

Nieobecność to zaprzeczenie bycia. Brak. Wymazanie. Ktoś był, coś było a teraz w tym miejscu jest co? – Pustka – ale jakby nie do końca, bo pozostaje pamięć, jakiś ślad, przynajmniej zanim go nie rozwieje czas. Czyli jednak ktoś lub coś nie znika ostatecznie, wciąż gdzieś jest, mimo że tego nie dostrzegamy lub usiłujemy nie dostrzegać, nie zawsze chcemy.

Doświadczanie nieobecności najczęściej jest radykalne. Ktoś wyjeżdża, umiera, coś się kończy nieodwołalnie i nie mamy na to żadnego osobistego wpływu. Możemy powoli zacierać wspomnienia, jeśli sprawiają zbyt duży ból albo przeciwnie – mimo utraty pielęgnować je w pamięci i uczynić częścią swego życia. Ale co zrobić z utratą, która boli, ale nie da się jej wymazać ani oswoić. Której doświadcza się ciągle na różne sposoby tak jak nieobecności ukochanej osoby, która jest nieobecna, choć fizycznie jest blisko. Z taką formą nieobecności zmierzają się bohaterowie tej opowieści: Pola, Krzysztof a nawet Basia. Pola doświadcza utraty zdrowia i sprawności w samym szczycie baletowej kariery. Jako tancerka faktycznie traci sens swojego życia. Jej partner doświadcza utraty miłości i osoby, bo choroba zmienia psychikę Poli, kolejno wyłącza jej funkcje nie tylko życiowe, ale i cechy dotychczasowej osobowości. To już nie jest dawna pełna wdzięku i entuzjazmu tancerka, ale wyjąca z bólu lub apatyczna po lekach istota, wroga wobec innych i samej siebie. Nierozumiejąca co się z nią dzieje, wymagająca starań i opieki, ale nie okazująca wdzięczności, zagubiona w swoim nieszczęściu. Basia, siostra Poli, która stara się pomóc jak potrafi, również traci grunt pod nogami. Siostra nie jest już taka jak kiedyś. Jest, ale jej nie ma, pozostaje zwinięta jak embrion w łożysku swojej choroby.

Walka, jaką podejmuje Pola o powrót siebie w końcu przynosi efekty. Następuje prawidłowe rozpoznanie choroby, można podjąć efektywne leczenie, Pola może żyć i pracować. Jednak to doświadczenie utraty pozostawia głęboki ślad i zmienia wszystko. Rozpada się związek, życie trzeba odbudowywać od nowa. Już bez poprzedniego entuzjazmu i wiary, ale ostrożnie z poczuciem ryzyka. Choroba jak fatum nieuchronnie zmienia perspektywę i sposób patrzenia na wszystko. Warto przyjrzeć się tej nieuchronnej zmianie, nieuniknionym brakom i nieobecności jaką niesie sam proces życia i upływający czas. Zrozumieć jakie budzi wyzwania w relacjach między ludźmi, nawet najbliższymi i jak reagujemy w chwilach bezradności. Jak bardzo utrata i doświadczenie uderzają w nas samych i odmieniają naszą własną osobowość, a może wyciągają na wierzch to, co dotąd było, ale o tym nie wiedzieliśmy sami. W tym sensie okazuje się jacy naprawdę jesteśmy i co jesteśmy w stanie zrobić dla siebie i innych.

Wypowiedzi specjalistów, którzy opowiadają o diagnozowaniu i leczeniu choroby, w tym przypadku boreliozy, nie pozostawiają złudzeń. Ta choroba przez swe oddziaływanie na układ nerwowy jest w stanie zmienić nie tylko stan fizyczny, co jest łatwiejsze do zniesienia dla chorego i bliskich, ale też stan psychiczny a nawet w konsekwencji osobowość. W tym znaczeniu traumę utraty przeżyją wszyscy. Jak dalece można wyjść z tego obronną ręką? To pytanie ma głęboki sens metafizyczny. I wszyscy musimy się z nim zmierzyć, prędzej czy później.

Stanisława Czernik DKK „Liberatorium”